I believe that everything happens for a reason.
Every time when you meet someone new, at the beginning, you never really know why you have met that person. You don’t know, what’s their purpose in your life, if you’re going to have crazy adventures together, or maybe just end up knowing each other from the school corridor? If you’re going to learn something new from them, or they will learn something from you, or maybe you are both going to learn things from each other on the way.
You never know, it’s unpredictable.
And this is what makes life beautiful.
Let me introduce Yana, my Frenchie.
I met Yana two years ago at University and I never expected that one day, this extraordinary Parisienne with curly hair and dark brown eyes, would become my irreplaceable friend, my partner in crime, my motivational coach, and all this, because our dreams about blogging brought us together.
Yana is the definition of creativity and extravagance. You can always spot that girl in a crowded room, as her unique style and confidence won’t let you pass by without noticing her. Only Yana can leave the house wearing sexy high-heels, a checkered blazer, classy trousers and the beret, completing the outfit with a black plastic bag from a local supermarket, and still looking like a piece of art.
Everyone knows that French girl, she is so EXTRA.
She is the person that can go to the pub on a rainy evening, order a hot chocolate instead of gin and tonic, bring her laptop and look for flights to anywhere, where the sun is shining.
Yana was my travel companion during our trip to Marseille. She is the author of almost all the pictures on my blog. I love her creative, but rational approach to life. I love how mature and caring she can be. I’m impressed by her strong personality and patience, especially towards my endless talks about boys and lack of cooking skills.
Yana is a real inspiration.
Go and check her blog
I am very grateful for meeting this beautiful soul.
-----
Wierzę, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny.
Za każdym razem, kiedy poznajemy kogoś nowego, na poczatku nigdy nie zdajemy sobie sprawy z tego, dlaczego właściwie spotkaliśmy tę osobę. Nie wiemy, co wniesie ona do naszego życia, czy przeżyjemy wspólnie szalone przygody, czy być może będziemy tylko znajomymi ze “szkolnego korytarza”. Jest szansa, że nauczymy się czegoś nowego lub będziemy uczyć się nowych rzeczy od siebie nazwajem.
Nigdy nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć.
I to jest w życiu piękne.
Chciałabym przedstawić Wam Yanę, moja Frenchie.
Poznałam Yanę dwa lata temu na uniwersytecie i nigdy nie przypuszczałabym, że ta nadzwyczajna Paryżanka z kręconymi włosami i cimno-brazowymi oczami, stanie się jedna z moich niezastapionych znajomych, i wszystko dzięki wspólnym marzeniom o blogowaniu, które połaczyły nasze drogi.
Yana to definicja kreatywności i ekstrawagancji. Tej dziewczyny nie da się niezauważyć. Nawet w sali pełnej ludzi, jej unikatowy styl i pewność siebie, nie pozwola Ci przejść obok niej obojętnie. Tylko Yana potrafi wyjść z domu w seksownych szpilkach, żakiecie w kratkę, klasycznych spodniach i berecie na głowie, uzupełniajac swój outfit czarna plastikowa torebka z lokalnego supermarketu, a zarazem nadal wygladać jak dzieło sztuki.
Wszyscy znaja tę Francuzkę, jest jedyna w swoim rodzaju.
To osoba, która w deszczowy wieczór potrafi pójść do pubu, zamiast ginu z tonikiem, zamówić goraca czekoladę, wyjać swój laptop i szukać biletu dokadkolwiek, najlepiej do miejsca, gdzie świeci słońce.
Yana towarzyszyła mi podczas naszej podróży do Marsylii. To ona jest autorem prawie wszystkich moich zdjęć. Uwielbiam jej kreatywne, a zarazem racjonalne podejści do życia. Uwielbiam jej dojrzałe zachowanie i to, jak opiekuńcza potrafi być. Podziwiam jej silna osobowość i cierpliwość, szczególnie w kwestii słuchania moich miłosnych rozterek i braku umiejętności kulinarnych (Yana zawsze przygotowywała mi śniadania we Francji).
Yana to prawdziwa inspiracja.
Również ma swój blog, który możecie odwiedzić, klikajac tutaj.
Jestem bardzo wdzięczna, za to, że mogłam ja poznać.